Czy rola w „Barwach szczęścia” to
początek pana kariery aktorskiej? Zamierza pan rozwijać się w tym
kierunku?
Raczej kontynuacja, bo kariera piłkarza w niektórych momentach też ma
sporo wspólnego z aktorstwem. Mam na myśli zarówno sytuacje boiskowe,
jak i pozaboiskowe. Grałem wcześniej między innymi epizod w serialu
„Piąty stadion”, ale w „Barwach szczęścia” dostałem większą rolę z dużą
ilością kwestii. To dla mnie nowe, interesujące doświadczenie i miła
odmiana.
Jak się pan czuje na planie? Ma pan
tremę podczas zdjęć?
Kamera mnie nie peszy, występowałem przed nią wiele razy, ale praca na
planie serialu różni się od udzielania wywiadów. Dostaję rozpisane
sceny, dialogi i muszę wpasować się w konwencję. Stresowałem się przed
pierwszym dniem zdjęciowym, bo nie wiedziałem, czego się spodziewać.
Dzięki uprzejmości reżyserów i aktorów szybko się zaaklimatyzowałem.
Andrzej Niemyt, czyli serialowy Darek, z którym miałem sceny, z dużym
spokojem i wyrozumiałością znosił moje niedociągnięcia. Uczyłem się
teksów, ale czasami się dekoncentrowałem, czegoś zapominałem, co na
planie sprawia problemy. Na szczęście seriale rządzą się swoimi
prawami, można powtórzyć ujęcie, coś wyciąć, zmodyfikować.
Jaką rolę odegra pana bohater w życiu
serialowego Darka?
Wystąpię w serialu pod własnym imieniem i nazwiskiem, jako osoba
związana ze środowiskiem piłkarskim. Fabularnie Darek i ja jesteśmy
dobrymi znajomymi, którzy po wielu latach spotkają się w restauracji i
zaczną wspominać stare czasy. Będę jego inspiratorem - kimś, kto
wytyczy mu nową drogę życia po zakończeniu kariery piłkarskiej. Ze
względu na swoje doświadczenie i wieloletnią znajomość z Darkiem, będę
wiedział, że idealne dla niego rozwiązanie to praca w charakterze
managera piłkarskiego. Sądzę, że moje rady pomogą mu wyjść na prostą w
tym trudnym dla niego momencie.
To wątek na czasie. Wielu piłkarzy
zawodowych nie potrafi poradzić sobie w życiu po zakończeniu kariery
zawodniczej.
Większość piłkarzy jest tu i teraz, dużo zarabiają, cieszą się życiem i
rzadko zastanawiają się, co będzie później. To poważny problem w
dzisiejszym sporcie, nie wszyscy radzą sobie po zakończeniu kariery. Na
początku też miałem z tym problem, o czym wspominam w mojej nowej
książce „Jerzy Dudek. NieREALna kariera”. Gdy grałem zawodowo w piłkę,
miałem managera, mogłem liczyć na pomoc dyrektorów sportowych i
kierowników drużyn, którzy wszystko za mnie organizowali. Po
zawieszeniu butów na kołku, musiałem nauczyć się radzić sobie
sam. Teraz z tym wyzwaniem będzie się mierzył Darek. Jeśli po
zakończeniu kariery piłkarz jest otoczony złymi ludźmi, może mieć
problemy.
Serialowy Darek jest gejem, a w
świecie sportu homoseksualizm wciąż jest tematem tabu. Jak to wygląda z
perspektywy zawodowego piłkarza?
W żadnej drużynie, w której grałem, nigdy ten temat nie był
podejmowany, nikt o tym nie mówił, nie wymuszał od innych deklaracji,
nie szykanował. Piłkarze szanują swoją prywatność. Najważniejsze jest
to, jakim się jest człowiekiem, a nie z kim się chodzi do łóżka.
Pojawi pan się w serialu na chwilę,
czy dołączy pan do obsady na dłużej?
To zależy od tego, jak mnie ocenią widzowie i producenci. Praca na
planie sprawia mi dużą przyjemność. Ludzie, których tam spotkałem, byli
bardzo fajni i przyjaźni. To oni nadali sens tej przygodzie; dzięki nim
poczułem, że warto było się w ten projekt zaangażować. Jeśli otrzymam
propozycję od producentów, pewnie powiem „tak”.
Dwunastego marca w Knurowie odbędzie się mecz, z którego dochód
zostanie przekazany na leczenie chorego chłopca. Wtedy przekażę na ten
cel całe wynagrodzenie za pracę na planie.
Rozmawiał:
Kuba Zajkowski