Wracasz czasami myślami do swoich
początków w „Barwach szczęścia”? Oglądasz stare odcinki serialu, żeby
przypomnieć sobie, jak wyglądałeś i grałeś przed laty?
Pierwszy raz stanąłem przed kamerą na planie „Barw szczęścia” jako
dziesięciolatek. Przez te sześć lat dużo się wydarzyło, bardzo się
zmieniłem. Nie wracam do starych odcinków „Barw szczęścia”, ale od
czasu do czasu o tym, jak kiedyś wyglądałem, przypominają mi znajomi.
Odkopują w internecie moje zdjęcia sprzed lat i - w ramach koleżeńskich
żartów - śmieją się z nich. Niedawno jeden z reżyserów, pan Krzysztof
Rogala, wspominał na planie dawne dzieje. Akurat z nim miałem pierwszą
scenę w serialu. Pamięta małego serialowego Kajtusia, który rozmawiał z
tatą i płakał, a teraz zobaczył mnie kilkunastoletniego, z głosem po
mutacji, i uzmysłowił sobie, ile czasu upłynęło.
Rozmawiasz ze znajomymi o tym, co
dzieje się w życiu twojego serialowego bohatera?
Kiedyś nie rozmawiałem, ale teraz to się zmieniło. Wątek Kajtka i jego
dziewczyny Oliwki (Wiktoria Gąsiewska – przyp. aut.) jest obecnie
jednym z wiodących w serialu, wzmianki o nim pojawiają się regularnie
na fan page'u „Barw szczęścia” na Facebooku. Niektórzy znajomi zaczęli
śledzić losy mojego bohatera, czasem pytają, co się wydarzy w kolejnych
odcinkach. Dyskutowaliśmy o wątku z dopalaczami, o scenach ze skakaniem
przed pociągami, o ciąży Oliwki. Mój serialowy ojciec Władek
(Przemysław Stippa – przyp. aut.) jest gejem. Ludzie są ciekawi, czy
nie mam w związku z tym problemów w szkole. Nie mam żadnych; osoby z
mojego otoczenia podchodzą do tego normalnie, odróżniają serial od
prawdziwego życia.
Jak ci idzie łączenie nauki z pracą na
planie serialu?
Chodzę do szkoły, od lat uczęszczam na różne zajęcia dodatkowe i mam
zdjęcia w serialu. Czasami jest ciężko, ale wychodzę z założenia, że im
więcej człowiek ma na głowie, tym lepiej potrafi zorganizować sobie
życie. Dużo pracy na planie miałem w szóstej klasie szkoły podstawowej.
W miesiącu poprzedzającym egzaminy końcowe nagrywaliśmy sceny z wątku z
dopalaczami. Miałem sporo zdjęć, w związku z czym omijałem zajęcia.
Wszystko się skumulowało, ale dałem radę i wszystko udało się ze sobą
pogodzić. Skończyłem szkołę ze świetnymi wynikami i nagrodą burmistrza
dzielnicy Warszawa-Wesoła.
Uczysz się czasami na planie?
Zdarza mi się czytać książki, szczególnie teraz, gdy przygotowuję się
do olimpiady historycznej. Mam super nauczyciela, który zaszczepił we
mnie pasję do tego przedmiotu. Najbardziej interesuje mnie Polska
pierwszych Piastów, Bolesław Chrobry. To jeden z lepszych okresów w
naszych dziejach, później było gorzej. Czytając opracowania dotyczące
tamtych czasów, można być dumnym z naszego kraju.
Stresujesz się przed przyjazdem na
plan „Barw szczęścia”, czy praca przed kamerą nie robi już na tobie
wrażenia?
Odkąd gram w „Barwach szczęścia” zmieniło się sporo osób z ekipy
realizującej serial, ale atmosfera na planie niezmiennie jest bardzo
dobra. Nie czuję się w żaden sposób skrępowany. Czasami stresuję się,
gdy mam trudniejsze sceny, ale wynika to z tego, że chcę zagrać jak
najlepiej. W takich sytuacjach tłumaczę sobie, że gorzej mają aktorzy w
teatrze. Wychodzą na scenę i nie mogą naprawić błędu. Na planie serialu
można powtarzać scenę do skutku.
Która scena w „Barwach szczęścia” była
dla ciebie najtrudniejsza do zagrania?
Kiedyś Kajtek był związany wyłącznie z wątkami swoich rodziców, teraz
ma własne. Mierzy się z różnymi problemami okresu dojrzewania - pyskuje
rodzicom, miał niebezpieczną przygodę z dopalaczami, pierwszy raz się
zakochał. Miałem w związku z tym do zagrania wiele trudnych scen. Żeby
lepiej pokazać emocje targające moim bohaterem, muszę przełamywać w
sobie bariery, odblokowywać się.
Prosisz na planie o rady starszych
kolegów aktorów?
Mam wspaniałych serialowych rodziców - Przemka Stippę i Basię Kurzaj
(Sabina – przyp. aut.) oraz dziadków – pana Zbigniewa Buczkowskiego
(Zdzisio – przyp. aut.) i panią Annę Gornostaj (Róża– przyp. aut.).
Wszyscy starają mi się pomagać, podpowiadają, jak grać i na co zwrócić
uwagę. Czasami, gdy mam jakieś wątpliwości, pytam, co zrobiliby będąc
na moim miejscu. Bardzo dużo się od nich uczę. Jestem szczęściarzem.
Zamierzasz w przyszłości zostać
zawodowym aktorem?
Od trzech lat chodzę na zajęcia teatralne, które prowadzi pani Julia
Kotarska-Rekosz. Bardzo dobrze czuję się na scenie, granie sprawia mi
dużo radości. Podoba mi się, że na efekt końcowy składa się wiele
czynników, że liczy się każdy szczegół. Jeszcze nie wiem, czy zostanę
aktorem, ale staram się rozwijać w tym kierunku.
Masz czas na inne pasje?
Skończyłem szkołę muzyczną pierwszego stopnia, byłem w klasie gitary
klasycznej, a niedawno kupiłem gitarę elektryczną, o której od dawna
marzyłem. Znajduję czas między lekcjami i zdjęciami do serialu, żeby
pograć. Nie zamykam się na żadne nurty muzyki, lubię heavy metal i
trash metal, szukam inspiracji w twórczości różnych zespołów i
wykonawców, choćby Dire Straits czy Jimiego Hendrixa.
Rozmawiał:
Kuba Zajkowski