TVP.pl Informacje Sport Kultura Rozrywka VOD Serwisy tvp.pl Program telewizyjny

Kasia Glinka: Pod prąd

. Data publikacji: 2016-02-15

Rozmowa z Katarzyną Glinką.

Znak zodiaku: baran
Szczęście: harmonia
Barwa szczęścia: zieleń
Ulubione słowo: "Po prostu" i "lubię"
Ulubione zdanie: wszystko dzieje się po coś
Ulubiony zapach: jaśmin
Ulubiona potrawa: meksykańska fajita
Czynność, bez której nie mógłbym się obejść: jedzenie
Przesądy: brak

Kasiu Glinko, na ile jesteś Kasią Górką?
Nasz wspólny mianownik to definicja szczęścia. Spełnienie prywatne i zawodowe. Zarówno dla mnie, jak i dla mojej bohaterki, jest nim także dążenie do osiągnięcia harmonii. Z pewnością szczęście Kasi Górki ma kolor czerwony. Po pierwsze, dlatego, że kolor ten świetnie do niej pasuje, po drugie - odzwierciedla jej temperament. W moim przypadku harmonia kojarzy się głównie z soczystym odcieniem zieleni.
Twoja bohaterka niedawno wróciła z Londynu, przywożąc stamtąd spora walizkę i... równie sporą tajemnicę. Czy Kasia Glinka, prywatnie, lubi sekrety?
Na pewno nie przepadam za tym, by odkrywać swoje emocje do końca. Jednak, jeśli chodzi o ważne sprawy, jestem zwolenniczką otwartej rozmowy. Każda tajemnica, o ile nie jest przyjemną niespodzianką, w pewnej chwili może położyć się cieniem na relacjach międzyludzkich.
Kasia Górka miała w życiu "pod górkę"?
Nie sądzę. Ale mówię to przez pryzmat niepoprawnej optymistki Kasi Glinki. Na własnym przykładzie wiem, że wszystko dzieje się po coś, a przeciwności losu tworzą nasz bagaż. Podobnie, jak moja bohaterka, lubiłam brać sprawy w soje ręce, nie zniechęcały mnie ewentualne trudności - traktowałam je raczej jako kolejne szczeble nauki życia. Poza tym - jestem uparciuchem!
Na co się uparłaś w życiu najbardziej?
Na szkołę filmową. Zaliczyłam dwa podejścia, z niezłomnym przekonaniem, że to moja droga. Gdy wyjechałam z rodzinnego Dierżoniowa, zostawiając za sobą rodzinę, bliskich, przyjaciół, tu - w Warszawie - wszystko było dla mnie nowe, wszystko stanowiło wyzwanie. Mając 19 lat zaczynałam wszystko od zera. Znalazłam szkołę, mieszkanie, później także przyjaciół. I miłość. Wszystko to zawdzięczam swojej sile charakteru. Pomyślałam sobie: "Musisz!" Pewnie, zdarzały się momenty zwątpienia. Jedną z trudniejszych sytuacji był tzw. szkolna "fuksówka" - byłam prawie pewna, że ze swoim upartym i krnąbrnym charakterem po prostu nie dam rady. Chciałam zrezygnować. Honor nie pozwolił! (śmiech)
Kasia Górka też ma charakter!
Pewnie! Ale najbardziej zbliża nas do siebie optymizm. Tak jak ona, całe życie wyobrażam sobie w ciepłych kolorach. Ale są też różnice. To, co nas najbardziej różni, to stosunek do rodziców. Kasia przed swoimi ma wiele tajemnic. W moim przypadku, moi rodzice są dla mnie przyjaciółmi.
Debiutowałaś teatralną rolą "Antygony", później przyszedł czas nas..."Kopciuszka". Które cechy tych bohaterek są Ci bliskie?
Z Antygony mam całkiem sporo: wiarę w siebie, we własne przekonania, umiejętność walki o swoje... A co do Kopciuszka... czuję się tak, jakbym cały czas była na balu...! (śmiech). Na pewno nie ma w moim życiu oddzielania ziaren maku od ziaren piasku! Jestem na to zbyt emocjonalna, "narwana", łatwo wybucham.
Czy chciałabyś coś w sobie zmienić?


Hmm, chyba nie... Widzę, że wraz z upływającym czasem... pokornieję. Do tej pory uważałam, że moje zdanie jest jedynym i słusznym... Wydaje mi się, że wzięło się to stąd, że od dziecka moi rodzice dawali mi możliwość wyboru, uczyli podejmowania samodzielnych decyzji, stąd pewnie ta tendencja do "samostanowienia". (śmiech) A co w sobie lubię najbardziej? Konsekwencję i tzw. upór kontrolowany, tzn., z wyłączeniem opcji "po trupach".
W jaki sposób chcesz pokazać Kasię Górkę?
Staram się poprowadzić ją w taki sposób, by widz dostrzegł w niej ukryty pazur, by stopniowo uwolnić drzemiący w niej potencjał. Mam nadzieję, że nie będzie wątpliwości, że dziewczyna będzie "charakterna"!
Czy udział w serialu traktujesz jako przepustkę na wielki ekran?
Na szczęście minęły już czasy, gdy udział w serialu deprecjonował aktora. Teraz jest wręcz odwrotnie!To serial stanowi dla aktora "papierek lakmusowy", sprawdza jego siłę przebicia, to, czy potrafi "przejść" przez ekran do widza... Mówiąc o filmie, trudno mi oprzeć się pokusie i nie zamarzyć o roli...
... psychologiczno – kostiumowej i najlepiej od razu u Almodovara!
Skąd wiesz? (śmiech) Tak, to byłby szczyt marzeń. Gdyby w dodatku była to rola Marii Steward....
Była już mała próbka - wygrana w plebiscycie "Cinema" - wyjazd do Cannes, przejście po czerwonym dywanie...
Byłoby cudownie móc powtórzyć to raz jeszcze, ale w charakterze aktorki reprezentującej nasz kraj, ubiegającej się o prestiżowa nagrodę... Odpukuję w niemalowane!
Jeszcze niedawno chciałaś - podobnie jak Kasia Górka - wyjechać z Polski.
Mam łatwość do zmiany miejsc, szybko poznaję ludzi, szybko się aklimatyzuję. Teraz jednak sytuacja się zmieniła... Jestem szczęśliwą mężatką i nie zamierzam nigdzie wyjeżdżać - przynajmniej nie sama i nie na długo!
Jakimi cechami charakteru powinien dysponować dziś młody aktor?
Silną psychiką, dobrą pamięcią i... brakiem syndromu niezdrowej rywalizacji. Tak mówiłam kiedyś. Dziś dodałabym jeszcze - powinien mieć twardy tyłek. Element rywalizacji jest w moim zawodzie czymś naturalnym. Jednak jakoś nie potrafię czuć się komfortowo w takich sytuacjach. Wierzę także w to, że w swoim zawodzie można znaleźć prawdziwą przyjaźń.
Będziesz jedną z uczestniczek nowego show "Taniec na lodzie". Boisz się upadków?
Absolutnie nie. Trenuję wraz z moim partnerem od miesiąca i mam nadzieję, że najgorsze upadki i siniaki mam już za sobą. Zaczynałam od tzw. linii prostej - jechałam przed siebie, aż do momentu, w którym miałam się zatrzymać. Jednak codzienne treningi trwające po parę godzin zrobiły swoje. Tygodniowo poznajemy jeden taniec. Ruszamy - pod koniec września.
Jesteś przede wszystkim aktorką teatralną. Gdzie można Cię zobaczyć?
Etatowo - w Teatrze Polskim, gościnnie - w Teatrze Kwadrat. Zapraszam serdecznie na spektakl "Sen nocy letniej" oraz "Dulscy z o.o" (w Teatrze Polskim), a także na przedstawianie "Mój przyjaciel Harvey", które można zobaczyć w Teatrze Kwadrat, gdzie mam przyjemność występować z p. Janem Kobuszewskim. Teatr to połączenie magii sceny i energii płynącej od widzów. Przed każdym przedstawieniem czuję przyjemnie radosne mrowienie na plecach, nie przestrzegam jednak żadnych teatralnych przesądów. No, może poza zwyczajowym kopniakiem w kość ogonową - ponoć właśnie to najlepiej ustawia głos! (śmiech) Tak już mam, że idę pod prąd!
Dziękuję Ci bardzo za rozmowę.
Rozmawiała: Justyna Tawicka

Bitwa more
Jan
Paweł