TVP.pl Informacje Sport Kultura Rozrywka VOD Serwisy tvp.pl Program telewizyjny

Krzysztof Kiersznowski: Pajęczyna

. Data publikacji: 2016-02-15

Rozmowa z Krzysztofem Kiersznowskim.

Znak zodiaku: strzelec
Szczęście: dużym szczęściem jest mieć swoje małe szczęścia
Barwa szczęścia: jesienna zieleń
Ulubione słowo: przepraszam
Ulubione zdanie: "Najlepszym lekarstwem dla człowieka jest... drugi człowiek"
Ulubiony zapach: warsztat, gdzie "leczą się" stare samochody
Ulubiona potrawa: sałatka szpinakowa (w pewnym miłym lokalu, gdzie należy złożyć petycję, by na cześć Rozmówcy nazwano ją "Sałatką Krzysztofa" - przyp. jt)
Czynność, bez której nie mógłbym się obejść: regularne czytanie "Rzeczpospolitej". Bez tego, już zupełnie nie miałbym pojęcia, co się tutaj dzieje.

Panie Krzysztofie, rozmawiamy "na poczet" nowego serialu. Stefan Górka - Pański bohater z "Barw szczęścia" - czy jest człowiekiem szczęśliwym?
Hmm... z tego co wiem, nad pojęciem szczęścia debatowali już Starożytni, a i oni mieli czasem kłopot z jego określeniem. (uśmiech) Rozmawiamy w "przededniu" telewizyjnej premiery serialu, do tej pory nakręciliśmy zaledwie parę odcinków, tak więc na tym etapie nie jestem pewien, czy szczęście mojego bohatera zdążyło już nabrać rumieńców...
Domyślam się jednak, że barwa tego szczęścia będzie docelowo...
... czerwona - i to ogniście! Przecież, jak pani wie, moją żoną jest w "Barwach..." Jadzia (Agnieszka Pilaszewska - przyp. jt), córką zaś Kasia (Kasia Glinka - przyp. jt) To proszę mi teraz odpowiedzieć na pytanie: jak w takiej rodzinie ma nie iskrzyć? (uśmiech)
Panie Krzysztofie... Starożytni, Starożytnymi, ale gdybym zapytała o pojęcie Pańskiego szczęścia?
Wówczas uciekłbym w kolor i odpowiedział, że moje szczęście ma odcień jesiennej zieleni.
Czyli, w wolnym tłumaczeniu znaczy to...
... że jeśli przyjąć teorię, iż człowiek szczęśliwy to taki, który w miarę codziennie jest w miarę zadowolony z siebie, swoich bliskich i swojego losu, to - chyba to jest... szczęście. Nieważne, małe czy duże. Czasem zresztą wydaje mi się, że dużym szczęściem jest mieć swoje małe szczęścia.
Małe szczęścia... Wróćmy w takim razie do Stefana i jego rodziny... jak Wam się układa?
Barwnie. Zacznę od mojego "oczka w głowie", czyli Kasi. W jej przypadku, podobnie, jak pośród innych trzydziestolatków panuje "moda" na przedsiębiorczość, zaradność, przebojowość. Kasia, jako ambitna dziewczyna, zamierza brawurowo zrealizować swój plan na życie. Jadzia, moja żona, jest natomiast typem nadtroskliwym. Interesują ją nie tylko podstawowe sprawy dotyczące Kasi; Jadzia lubi działać "nadprogramowo". Oznacza to, że najchętniej przejęłaby kontrolę nad notatkami, telefonami, smsami swojej córki, tylko po to by - rzecz jasna - chronić ją przed...
Ano właśnie, przed czym?
Znam scenariusz serialu, ale obowiązuje mnie tajemnica zawodowa. (uśmiech) A mówiąc już całkiem poważnie: Kasia jest inteligentną i śliczną dziewczyną. Została wychowana w poczuciu bezpieczeństwa, dzięki temu jest szczera, otwarta, pełna energii i entuzjazmu. Kiedy - jako Stefan - na nią patrzę, chciałbym by pozostała taka na zawsze. Wiem jednak, jak niepostrzeżenie los potrafi kogoś takiego smagnąć po duszy. I podobnie jak Jadzia, choć w inny sposób - chciałbym ją przed tym jak najdłużej chronić. Stefan będzie się starał stworzyć córce maksimum komfortu. Nie dopuścić do sytuacji, gdy we własnym domu Kasia mogłaby czuć się nieufna, "zagrożona".
Pański bohater potrafi ugasić niejeden pożar, również rodzinny.


Jest w końcu strażakiem! (uśmiech) A prywatnie? Poukładany, zrównoważony, z zasadami. Sam jestem zaskoczony jak bardzo pozytywnego bohatera przyszło mi grać... (uśmiech) Przywykłem do nieco innych środków wyrazu... (uśmiech staje się szelmowski) Taak, Stefan ma mocny kręgosłup moralny, jest cierpliwy, wyrozumiały, taktowny, ciepły... Przed niewesołymi myślami ucieka, pielęgnując swój ogród. Polubiłem go.
Tak jak siebie?
Wyczuwam ukryte pytanie: na ile mój bohater jest mną. Zastanawiam się, czy moja odpowiedź pozwoli przedstawić mnie samego w dobrym świetle... (uśmiech) Odpowiem więc oględnie: mam ogromne szczęście grać taką postać. Jestem bardzo wdzięczny pani Ilonie Łepkowskiej, że chwilowo "zdjęła" ze mnie "cwaniaczka". (uśmiech)
Poproszę o mały choćby konkret. Czym imponuje Panu ten "nie-cwaniaczek"?
Szanuję wykonywany przez niego zawód. Podziwiam odpowiedzialność, którą bierze na siebie człowiek ratujący ludzkie życie. Oczywiście, serial jest fikcją, ale w tym momencie mam na myśli prawdziwą walkę z żywiołem... Raz w życiu przeżyłem pożar. Tego nie da się zapomnieć.
Pamięta Pan wszystkie swoje aktorskie wcielenia?
Staram się zapominać. Tylko dzięki temu mogę funkcjonować bez syndromu rozszczepienia osobowości... (uśmiech)
Co sprawia Panu największe szczęście na filmowym planie?
"Transakcja wzajemna". Oczywiście, pod względem emocji. Sytuacja, gdy wraz z reżyserem podchodzimy wspólnie do trudnej sceny, wiedząc, że sprawa jest "koronkowa", że wystarczy niefortunny krok i całość pęknie jak pajęczyna. Gramy na emocjach, próbujemy, kiedy "docisnąć" a kiedy - zwolnić. Największym szczęściem jest dla mnie, gdy po skończonym ujęciu reżyser zdejmuje słuchawki, wstaje zza monitora; patrzymy na siebie i wiemy, że pajęczyna nie tylko nie została naruszona, ale zaczęła żyć.
Dziękuję bardzo za rozmowę.

Rozmawiała Justyna Tawicka

Bitwa more
Jan
Paweł