Gdybym nie była tym, kim jestem... byłabym sportowcem
Pasje... trzeba mieć
Boję się... że któregoś dnia przestanę być odważna
Złości mnie... głupota
Nie mogłabym się obejść bez... szczoteczki do zębów
Uwielbiam... wracać do domu z poczuciem, że "odwaliłam" kawał dobrej roboty
Kiedyś na pewno... zrobię kurs kaskaderski
Moje barwy szczęścia... każdego dnia są inne
"Barwy szczęścia" to Twój debiut. Jak zaczęła się Twoja przygoda z serialem?
Tradycyjnie – przez casting (uśmiech). Dokładnie w wakacje po zakończeniu szkoły zostałam zaproszona na casting i od września już miałam zdjęcia.
A sam casting był stresujący?
(po chwili zawahania) Wiesz co, nie. Po czwartym roku studiów już chyba jesteśmy nauczeni "castiongowania", w takim sensie, że podczas studiów aktorskich bierze się udział w różnych przesłuchaniach. Moim zdaniem tego po prostu trzeba się nauczyć.
Kończyłaś PWST w Krakowie. Skąd Kraków i przede wszystkim, dlaczego aktorstwo?
W ogóle to pochodzę ze Śląska, jestem z Tychów. Kiedy zdecydowałam się zdawać do szkoły aktorskiej, to złożyłam podanie tylko do Wrocławia i do Krakowa. Akurat wtedy, ze względów osobistych, wolałam się dostać do Wrocławia. Poza tym Wrocław zawsze mi się podobał. Dalej jestem tak po cichu zakochana w tym mieście. Tak się potoczyło, że tam odpadłam na ostatnim etapie, a w Krakowie właśnie dostałam się do ostatniego. Byłam tak zrozpaczona po tym Wrocławiu, że powiedziałam - nigdzie nie jadę. Ale rodzice "spakowali" mnie do samochodu i powiedzieli, że mam skończyć, co zaczęłam. I pojechałam na ten egzamin - jako, że jestem na "w" byłam egzaminowana jako ostatnia - było późno, pusta szkoła, wszyscy byli zmęczeni. Wiedziałam, że muszę ich jakoś obudzić. Wparowałam, butami rzucałam i się obudzili! (uśmiech).
A sam Kraków?
To jest piękne miasto i mam do niego ogromny sentyment. Jednak, mimo tych wszystkich wspaniałych chwil, które tam spędziłam, Kraków zawsze będzie mi się kojarzył z ciężką pracą - cztery lata studiów... nie było łatwo. A w pewnym momencie, gdzieś w środku poczułam, że w Krakowie nie mogę dłużej zostać...
I przyszedł czas na Warszawę...
Dokładnie.
A skąd pomysł, żeby zostać aktorką?
Jak każda chyba mała dziewczynka marzyłam, żeby zostać tancerką, piosenkarką albo aktorką. I chyba najbardziej ciągnęło mnie w stronę aktorstwa.
W czasach podstawówkowo - licealnych należałaś do jakiegoś kółka teatralnego, brałaś udział w warsztatach?
Nie, w czasach szkolnych tańczyłam taniec nowoczesny - przez 11 lat. To się później bardzo przydało w czasie studiów - miałam dużo łatwiej podczas zajęć z rytmiki, baletu, akrobatyki czy gimnastyki artystycznej.
Bliższy jest Ci teatr czy film?
Ja nie wyobrażam sobie, że wykonuję ten zawód i nie pracuję w teatrze. Teatr jest dla mnie bardzo ważny. Trochę ubolewam nad tym, że w Warszawie młody aktor ma dużo większe szanse na angaż w filmie niż pracę w teatrze. To są jednak dwie zupełnie inne rzeczy. Film się rządzi swoimi prawami - trzeba mieć to “coś". Możesz być młodym, zdolnym aktorem, a kiedy stajesz przed kamerą czar pryska, kamera coś ci odbiera - jest bezwzględna. Na scenie oczywiście też działa magia człowieka - przykładowo wychodzi sześciu aktorów, pięciu jest aktywnych, odzywa się, jeden nie wypowiada ani słowa, a ma coś takiego w sobie, że ja patrzę tylko na niego. Jest w tym jakaś tajemnica - sama do końca nie wiem, na czym to polega.
Po czterech latach studiów wiadomo już, czy ma się to "coś"?
Chyba nie. Ja myślę, że trzeba lat - długich, ciężkich lat pracy i dopiero wtedy można "to" w sobie odkryć. Niektórzy mówią, że można się tego nauczyć - że są na to sposoby. Ja na razie takich sposobów nie znam (uśmiech).
Czy jest jakiś warszawski teatr, w którym chciałabyś pracować?
Chyba nie potrafiłabym wybrać. Poza tym w Warszawie to się tak szybko zmienia... Na pewno chciałabym się spotkać z Izabellą Cywińską. A także mieć możliwość obcowania z wielkimi osobowościami aktorskimi. Jestem zdania, że po szkole bardzo dużo trzeba się jeszcze uczyć. Te cztery lata szkoły to jest tylko przygotowanie - mam narzędzia których wiem, jak używać, ale po studiach trzeba zdobyć jeszcze dużo doświadczenia. Chciałabym się uczyć od najlepszych, pytać ich, obserwować, podglądać, "kraść"...
W kolejnej odsłonie, dowiecie się, co łączy Honaratę i Magdę, a co je różni. Będzie słów kilka o miłości, o szczęściu i o wakacayjnych pomysłach... Serdecznie zapraszamy.
Rozmawiała Katarzyna Golenia