Jak podchodzisz do gry z tymi, którzy nie są aktorami?
Teraz aktorem jest każdy, kto wystąpił jeden raz w jakimś odcinku. Jest to tak upowszechnione, że czasem się zastanawiam, po co nasze szkoły? Tylko do teatru? Tak więc podchodzę do tego negatywnie i bardzo mnie cieszy nowy projekt ustawy. Nie po to ciężko jest się dostać do szkoły aktorskiej i nie po to ona mozolnie kształci ludzi, aby potem stawiać ich na równi z amatorami. Choć nie przekreślam tego, że amatorzy mają to "coś" i czasem można się od nich czegoś nauczyć. Ale to nie jest fair, że często o uznaniu decyduje lans i promocja w telewizji, a nie wykształcenie, doświadczenie i talent.
Każdy chce robić karierę, ty też.
A co rozumiemy przez słowo kariera?
Bycie znanym, podziwianym i dobrym w tym, co się robi.
To ja bym tylko na tym ostatnim poprzestała, a te dwa niech będą przy okazji.
Oczywiście, że nie ma podziwu i sławy bez bycia dobrym.
A czy hydraulik może zrobić karierę w swoim zawodzie?
Na pewno, bo będzie polecany dalej.
A właśnie, za to, co robi. Nie promuje go gazeta, czy sztab specjalnie wyszkolonych do tego ludzi - wszystko zależy od tego, czy jest dobry. Na wszystko więc trzeba najpierw zapracować.
Chodzisz na castingi?
Nie lubię ich, bardzo mnie stresują. A najbardziej się stresuję, jak słyszę, że jestem bliska roli. To już wszystko sknocę. Wygodne jest jednak to, że nie ma przypadku, trzeba się nauczyć roli i wszystko jest umówione na godzinę. Myślę, że stres dotyka każdego aktora. I tych popularnych i tych początkujących. Ale rozumiem ideę castingów. Gdybym miała do zaoferowania jakąś rolę, to też chciałabym zobaczyć, jak ktoś do niej pasuje.
Jakiemu wyzwaniu aktorskiemu byłoby ci trudno sprostać?
Każda rola jest wyzywaniem. Do każdej trzeba podejść na świeżo.
A może trudno ci zagrać z jakimś zwierzakiem?
Oj cudownie, ja mogę grać! W "Psim sercu" prowadziłam hotel z psami. Z początku było to dziwne, bo miałam monologi do zwierząt. Była tam też treserka, podkarmiała je jak coś dobrze zrobiły. Dała mi kiełbasę, aby zyskać przychylność psa. A ja jej na to: "Ja nie potrzebuję kiełbasy, aby się z psem zaprzyjaźnić!" (śmiech).
To może od innej strony. A kaskaderskie popisy? Zgodziłabyś się na wszystko?
O jak ja kocham takie rzeczy! W "Kryminalnych" ćwiczyłam Aikido - to było coś wspaniałego! Bardzo chętnie przyjęłabym tego typu wyzwania.
Na co zwracasz uwagę podczas czytania scenariusza?
Wciągam się w historię, potem zaczynam się skupiać na roli. Tak było np. z "Leśnymi dołami". I to chyba przynosi lepsze efekty. W myślach zaczynają pojawiać się obrazy - jak przy czytaniu książki. A mam olbrzymią wyobraźnię i chyba czasem sobie z nią nie radzę (śmiech).
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Joanna Rutkowska
Już wkrótce kolejna część wywiadu z aktorką...