TVP.pl Informacje Sport Kultura Rozrywka VOD Serwisy tvp.pl Program telewizyjny

Zbuntowana małolata - rozmowa z Katarzyną Sawczuk

. Data publikacji: 2015-09-21

Przeniosła się do Warszawy, gdy miała piętnaście lat, bo dostała główną rolę w spektaklu. Zajęła II miejsce w IV edycji „The Voice of Poland”, pracuje nad materiałem na solową płytę, ale nie rezygnuje z aktorstwa. W nowym sezonie „Barw szczęścia” zagra Julitę, która ucieknie z domu, ponieważ mama nie akceptuje jej chłopaka. Napiętą sytuację załagodzi Stefan Górka.

Jaką postać będziesz grać w "Barwach szczęścia"?
Osiemnastoletnią Julitę, która przysparza wielu zmartwień swojej mamie Urszuli (Bożena Stachura – przyp. aut.). Przechodzi okres buntu – rzuciła szkołę i uciekła z domu razem ze swoim ukochanym Radkiem. Moja bohaterka jest w niego zapatrzona, poszłaby za nim w ogień. Tymczasem jej mama go nie akceptuje, co sprawiło, że się od siebie oddaliły.
Dlaczego go nie akceptuje?
W dużej mierze dlatego, że wychował się w domu dziecka. Nie ufa Radkowi, boi się o Julitę. Ma wątpliwości, czy to odpowiedni chłopak dla mojej bohaterki. Cały czas próbuje kwestionować jego decyzje i wybory, ciągle doszukuje się błędów. Julita w końcu nie wytrzyma i ucieknie, wybierze miłość. Widzowie "Barw szczęścia" będą mogli śledzić tę historię od tego momentu. Urszula zacznie jej szukać i trafi na spotkania grupy wsparcia dla osób, których bliscy zaginęli, gdzie pozna Stefana.
To dzięki jego pomocy Julita się odnajdzie, zgadza się?
Stefan odegra ważną rolę w ich życiu, doprowadzi do spotkania Julity z mamą. Nadal będzie im ciężko ze sobą rozmawiać, ale sytuację uda się załagodzić. Urszula machnie ręką i w końcu zaufa córce, pozwoli jej dokonywać własnych wyborów, ale nie wiem, czy stworzą partnerską relację. Za dużo się wydarzyło, w pewnym momencie Julita nie chciała mieć nic wspólnego z mamą, trudno znaleźć rozwiązanie tego konfliktu.
A ty przechodziłaś okres buntu?
Nigdy nie miałam powodów, rodzice zawsze akceptowali moje wybory, ufają mi, wierzą, że podejmuję dobre decyzje i mnie wspierają. Ale z moich obserwacji wynika, że różnie bywa, zdarza się, że moi rówieśnicy nie mogą dojść do porozumienia z mamą i tatą. W wieku nastoletnim w człowieku buzują hormony, czasem kłótnie w rodzinie mogą wywołać lawinę. Dzieci uciekają, by mieć wolna rękę i swobodę, której im brakuje. Rodzice chcą chronić swoje pociechy, przesadnie się o nie troszczą i przesadzają z kontrolą. Sprawdzają telefony, portale społecznościowe, śledzą. Muszą dokładnie wiedzieć, gdzie są i co robią ich dzieci. Takie zachowanie odbija się na relacjach w rodzinie.
Twoje relacje z rodzicami są dość nietypowe, ponieważ bardzo szybko wyprowadziłaś się z domu rodzinnego.
Gdy miałam niecałe piętnaście lat, przeniosłam się do Warszawy ze względu na główną rolę w spektaklu "Aladyn jr.", którą dostałam w Teatrze Muzycznym Roma. Próby zajmowały bardzo dużo czasu, nie udawałoby mi się dojeżdżać z Białej Podlaskiej, więc musiałam się przeprowadzić. To było spełnienie moich marzeń. Stwierdziłam, że skoro wygrałam casting i przytrafiła mi się taka szansa, muszę z niej skorzystać. Uznałam, że to znak, żeby coś zmienić, rozwijać się. Musiałam podjąć poważną decyzję. Przyjechałam z mamą, która została ze mną rok, żeby na początku pomóc mi w nauce i domowych sprawach. Nauczyła mnie gotować, sprzątać, bo w domu rodzinnym nie musiałam myśleć o takich sprawach. Po roku mój brat przyjechał na studia i ze mną zamieszkał, a mama wróciła do Białej Podlaskiej do taty i siostry.
Radzisz sobie świetnie, ale za sukcesem stoi ciężka praca i konsekwencja. Ile wyrzeczeń kosztowało cię dojście do miejsca, w którym teraz jesteś?


Musiałam godzić pracę i rozwój z nauką w liceum. Było ciężko, bo nauczyciele różnie podchodzili do moich nieobecności. Często uczyłam się na planie, podczas przerw między scenami. Odmawiałam sobie spotkań towarzyskich, zostawałam w domu i nadrabiałam zaległości, żeby potem zaliczyć masę sprawdzianów w jednym terminie. W tym roku zdałam maturę i szkołę średnią mam za sobą, więc dałam radę. Cieszę się z tego, co mam, że mogę się rozwijać. Wiąże swoją przyszłość z muzyką, ale nie zamierzam rezygnować z aktorstwa. Obecnie gram w "Barwach szczęścia" - to dla mnie kolejne doświadczenie i nauka. Obserwuję, co dzieje się na planie, jakie panują tam zwyczaje, przyglądam się aktorom, z którymi często rozmawiam o niuansach zawodu. Cieszę się, że dostaję role i mogę stawiać kolejne kroki. Nikt nie musi mnie do tego zachęcać, robię to, co zawsze chciałam robić.
Co jeszcze, oprócz pracy na planie "Barw szczęścia", dzieje się w twoim życiu zawodowym?
Zaczęłam pisać teksty do swoich piosenek, przelewam na papier to, co czuję, moje obserwacje, przeżycia, emocje. Dopiero zaczynam się tego uczyć, staram się pisać jak najwięcej, zdobywam doświadczenie i wprawę. Oprócz tego od czasu do czasu koncertuję, niedawno wystąpiłam w moim rodzinnym mieście i w Warszawie z okazji obchodów 71 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, gdzie śpiewałam piosenki do muzyki Bartosza Chajdeckiego. W listopadzie do kin wejdzie film "Córki dancingu" w reżyserii Agnieszki Smoczyńskiej z moim małym udziałem.
Kiedy zamierzasz wydać płytę?
Nie spieszę się, jestem młoda, wszystko przede mną. Idę powoli do przodu, chcę stworzyć płytę z pełną świadomością, żebym mogła być z niej dumna. Oczywiście chciałabym, żeby to nastąpiło wcześniej, niż później, ale zobaczymy, co przyniesie przyszłość.


Rozmawiał: Kuba Zajkowski

Bitwa more
Jan
Paweł