Gdzie Pani jedzie na wakacje?
Jadę znów do Grecji. Mówię "znów", bo byłam tam również w zeszłym roku. A w to samo miejsce jadę w ogóle trzeci raz. Wyjeżdżam tam z moją najbliższą rodziną, czyli z mężem (śmiech).
Dlaczego akurat to miejsce przypadło Pani do gustu?
Jest to bardzo maleńka wioska ze wszystkim, co mi potrzebne do szczęścia. Obok siebie są i góry i morze oraz specyficzny mikroklimat jak w tropikach. Jest bardzo wilgotno i przez to można podziwiać nietypową, bujną roślinność. Nie ma zbyt wielu turystów, bo to nie jest kurort, nie ma żadnych dyskotek czy sklepów z pamiątkami. Wszystko to bardzo mi odpowiada.
Wypoczynek musi być aktywny czy leniwy?
Nie optuję ani przy jednym, ani przy drugim. Po prostu - jak mam ochotę, tak robię. Raz może być to plaża, a raz rower czy wspinaczka. I chyba taki podział jest najlepszy.
A w Polsce preferuje pani góry, jeziora, morze?
Lubię wszędzie jeździć i wszędzie być (śmiech). Ale nigdy nie starcza wolnych chwil czy weekendów, aby wszędzie zawitać. Choć chyba góry zawsze wygrywają. Tam zawsze można pobyć dłużej, niezależnie od pogody, czego nie można powiedzieć o polskim morzu.
Podróż musi być dopięta na ostatni guzik czy pełen spontan?
Chciałabym móc powiedzieć, że jestem spontaniczna i mogłabym dać ponieść się fantazji bez myślenia o konsekwencjach (śmiech). Ale tak nie jest... potrzebuję mieć wiele spraw zaplanowanych, a to z tego względu, że potem nie chcę tracić czasu na nerwy z powodu jakiegoś niedopatrzenia. Lubię czuć się bezpiecznie. Ale zostawiam miejsce (śmiech) na różnie nieprzewidziane sytuacje.
Najfajniejsze wakacie dzieciństwa?
Kiedy jeździliśmy nad rzekę Wartę z dziadkami do rodziny. Byliśmy puszczani sami sobie na cały dzień. Pamiętam, że można było biegać po łąkach, lasach, nad rzekę. Do tego spędzaliśmy czas z owcami, ponieważ moja ówczesna przyjaciółka musiała je pasać. Tak, (śmiech) to były urocze wakacje! A gdy byłam nastolatką, uwielbiałam jeździć pod namiot. Nie jestem osobą hotelową i bardzo lubię mieszkać w spartańskich warunkach, nawet kiedy cały czas leje!
A co panią denerwuje w okresie letnim?
Gdy jest totalny upał, a ja nie mam się gdzie schować. A w mieście, gdzie jest tak betonowo i plastikowo, jest to tym bardziej uciążliwe.
Podróż marzeń?
Tajlandia i tamte rejony. Nie jest to jakoś niedostępne, tylko zazwyczaj teraz brakuje mi na to czasu. Ale planuję tam kiedyś dotrzeć.
Dlaczego akurat tam?
Bo lubię jak jest bardzo gorąco i bardzo wilgotno. Pociąga mnie też inna kultura i egzotyczne krajobrazy z bujną roślinnością...
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Joanna Rutkowska.