Jadwiga otwiera i ... zamiera zaskoczona. Na progu stoi Sam!- Przepraszam, że przychodzę bez zapowiedzi, ale... nie miałem państwa numeru telefonu, żeby uprzedzić. A ta sprawa nie mogła czekać.
Jadwiga patrzy zaniepokojona:
- Mój Boże, a co się stało?!
- Chciałem się z państwem pożegnać...
- Męża nie ma, ale... Pożegnać? W jakim sensie?
- Po prostu: pożegnać. Jutro wracam do Londynu.
- Do Londynu? Na stałe? - Jadwiga jest coraz bardziej zdezorientowana.
- Tak. Bo nic mnie już tu nie trzyma - w głosie Sama słychać przygnębienie. I determinację.- Proszę pozdrowić męża...
Mężczyzna odwraca się, żeby odejść, ale matka Kaśki go zatrzymuje:
- Proszę zaczekać!...
Jaki będzie finał? Czy Sam naprawdę zrezygnuje z miłości - powróci do Londynu i zniknie z życia Kaśki? Odpowiedź już w najbliższą środę...