
Data publikacji: 2009-09-02
Julia po raz pierwszy spotka wykładowcę w dziekanacie. A właściwie - z impetem wpadnie na niego na korytarzu. Zamiast przeprosin, Antonio radośnie do dziewczyny się uśmiechnie... Za to Julia - nieświadoma, że rozmawia z profesorem - prychnie ze złością:
- No co się pan śmieje, jak głupi do sera? Nie rozumie pan po polsku?! Burak!
Kilka godzin później, Antonio opowie o całym zdarzeniu na wykładzie:
- To naprawdę fascynujące! Do dzisiaj wydawało mi się, że naprawdę dużo wiem o języku polskim... A dziś, po raz pierwszy, ktoś nazwał mnie warzywem!
Sala wybuchnie śmiechem - a Julia obleje się ze wstydu rumieńcem... W kolorze buraka. Po zajęciach, Zwoleńska podejdzie, by profesora przeprosić.
- Kim teraz pani mnie nazwie? Może dla odmiany coś z owoców? - wykładowca pośle dziewczynie rozbawione spojrzenie. - A ja zawsze sądziłem, że ludzie mieszkający na północy są zimni i pozbawieni temperamentu..
Chwilę później, szarmancki wykładowca... zaprosi Julię do włoskiej restauracji! A pełna uroku Polka - zaproszenie przyjmie. Ale mężowi o tym spotkaniu nie powie...
Gdy Julia wróci w końcu do domu - i stęsknionego Pawła - rzuci krótko:
- Po prostu poszliśmy po seminarium ze znajomymi do knajpy... Na chwilę, napić się piwa!
Niewinne kłamstwo... czy niebezpieczny flirt? Do czego doprowadzi znajomość Julii i Antonia? Odpowiedź już wkrótce...