
Data publikacji: 2009-10-12
Marczakowie odkrywają, że córka "wyskoczyła" na jeden dzień do Białegostoku. Nie pociągiem, ale... taksówką! Rodzina jest w szoku. Za to Malwina problemu nie dostrzega.
- Zakrzew mnie dołuje! Ja jestem młoda, chcę żyć! - w głosie dziewczyny słychać entuzjazm. - Pomyślałam, że kupię mieszkanie w Białymstoku. To, które oglądałam, było super! Duże, widne, na trzecim piętrze, park był niedaleko... A może powinnam zamieszkać w Poznaniu? Albo w Krakowie?
- A co będzie z Kacprem?
Halina, zaskoczona, spogląda na wnuczkę. Zupełnie jej nie poznaje... A Malwina wzrusza tylko ramionami:
- Już ten problem rozwiązałam. Oddam go Magdzie i Jarkowi! Marczakowie, załamani, wzywają lekarza. Ale dziewczyna z psychiatrą rozmawiać nie chce. Zamyka się w pokoju i nie zgadza na spotkanie. Lekarz jest bezradny:
- Nie otworzyła nawet drzwi. Nic nie jestem w stanie zrobić w takiej sytuacji... Na siłę się nie da.
- Panie doktorze... - Jerzy spogląda z napięciem na psychiatrę. - Czy Malwina, aby na pewno, została dobrze zdiagnozowana?
A lekarz jego obawy potwierdza.
- Z tego, co państwo mówicie, najwyraźniej trzeba tę diagnozę zweryfikować. Nie wygląda to na depresję. Raczej w drugą stronę. Mania, euforia - jak zwał, tak zwał. Prawdopodobnie mamy do czynienia z chorobą afektywną dwubiegunową...
- Ale... co mamy teraz robić?!
Anna stara się zachować spokój, ale w jej głosie słychać przerażenie...
Czy Malwina zgodzi się na kolejną terapię? A jeśli nie... Czy Marczakowie zdecydują się córkę ubezwłasnowolnić? Emisja odcinka numer 319 już we wtorek - lepiej nie przegapić!