Wspólna kolacja, śmiech, przekomarzania - rodzina ani przez chwilę nie będzie spodziewać się dramatu. A Jadzia podejmie w końcu decyzję: zatrudni Ludmiłę na cały etat. Pełna optymizmu, oznajmi bliskim:
- Będę miała więcej czasu... I będę znowu mogła o was zadbać!
- No, to mamy przerąbane, córcia - Stefan "znacząco" westchnie do Kaśki...
A żonie pośle za to radosny uśmiech:
- Idę w tę niewolę, kochanie... Jak cierpieć, to z miłości!
- Tato, a może kupimy mamie psa? - Kaśka "konspiracyjnie" szepnie do ojca. - Przecież ona nas teraz zagłaszcze na śmierć!
Jadzia, rozbawiona, wyjdzie po deser...
Sekundę później, z kuchni dobiegnie głośny brzęk - tak, jakby upadło coś ciężkiego. Górkowie od razu zerwą się od stołu:
- Mamo... Mamo, co się stało?
Stefan wbiegnie do kuchni jako pierwszy. Przerażony, zobaczy Jadzię leżącą na podłodze.
- Jadziu... Jadziulka...
Górka klęknie obok żony, sprawdzi tętno.
- Nie oddycha... Jezus Maria... Nie oddycha!
To scena, którą zobaczymy już we czwartek - w finale odcinka numer 420. Ostatnia, w której na ekranie pojawi się serialowa Jadzia... Jak Stefan poradzi sobie bez żony? A Kaśka ze stratą ukochanej matki? Odpowiedź już wkrótce...