- Nie jesteś żadnym kołem ratunkowym ani telefonem zaufania... Dopóki jasno nie ustalisz zasad, to zanim się obejrzysz, oni wszyscy wejdą ci na głowę - grzmi Beata, gdy oboje wychodzą z klatki na jej osiedlu.
Z poważnej rozmowy wytrąca ich pojawienie się Laury. Uśmiechnięta dziewczyna całuje Beatę na powitanie, ale z Borysem trzyma się na dystans.
- Przepraszam, że tak bez uprzedzenia, ale przejeżdżałam obok i mam najnowsze kremy.
Laura wręcza Beacie paczkę i udaje, że nie widzi zainteresowania ze strony Borysa.
- Dziękuję, jesteś kochana. Właśnie jedziemy z Borysem na obiad. Może do nas dołączysz?
- Dziękuję, ale nie mogę. Muszę wracać do laboratorium.
- Szkoda… to może spotkamy się wieczorem?
- Bardzo bym chciała, ale idę dzisiaj na koncert. Gra mój ulubiony zespół jazzowy... - uśmiecha się Laura, upewniając się czy Borys dosłyszał, gdzie dokładnie będzie wieczorem. Żegna się i odchodzi.
Cel zostaje osiągnięty, bo wieczorem Borys zjawia się w klubie, w którym ma odbyć się koncert. Rozgląda się w poszukiwaniu Laury. Zauważa ją przy jednym ze stolików. Jednak szybko rzednie mu mina, gdy obok Laury pojawia się jakiś mężczyzna...
Stop! Więcej nie zdradzimy. Kim jest mężczyzna, z którym Laura przyszła na koncert? Kolegą, a może jej nowym chłopakiem? A może kobieta sprytnie zaaranżowała sytuację, by wzbudzić zazdrość Sacewicza? Jeśli tak, to czy osiągnie swój cel? Oglądajcie poniedziałkowy odcinek, a wszystko stanie się jasne.