
Data publikacji: 2011-05-20
- Jak zrobił dziecko, to niech sobie teraz radzi - rzuca opryskliwie Sobisiak do Anny chcąc jak najszybciej zakończyć niewygodne dla niego spotkanie. Marczakowa nie poddaje się.
- Nie sądzi pan, że gdyby poświęcił pan Jackowi więcej uwagi, nie bił go i przede wszystkim odstawił alkohol - Anna wskazuje głową na butelkę wódki stojącą na stole - chłopak nie musiałby szukać miłości i akceptacji gdzie indziej.
Sobisiak chwilę milczy.
- Pani to taka mądrala… przychodzi do ludzi i daje dobre rady. Ale życie idzie swoimi ścieżkami.
- Jacek musi mieć w panu oparcie. W przeciwnym razie poudaje bohatera przez kilka miesięcy, ale w końcu się załamie.
Sobisiak spuszcza wzrok. Marczakowa mówi dalej.
- Tak jak pan, prawda? Pan też po śmierci żony myślał, że sobie poradzi.
- Gdyby żyła jego matka, to wszystko byłoby inaczej - mężczyzna chowa twarz w dłoniach - To od czasu jej śmierci wszystko się wywróciło, zacząłem pić, no bo po co to wszystko? Myśli pani, że mi jest łatwo?
Anna namawia Sobisiaka, żeby skończył z piciem i zapisał się do klubu AA.
- Nie jestem jakimś alkoholikiem! Lubię sobie tylko czasami wypić, to wszystko.
- Może jednak warto spróbować… ma pan dla kogo żyć. Jestem pewna, że gdyby pan odstawił butelkę, pana żona byłaby z pana dumna. Może pan to zrobić dla niej, dla Jacka… ale przede wszystkim dla siebie.
Czy Anna odniesie sukces? Czy zdoła namówić ojca Jacka, aby sam sobie pomógł? Poniedziałkowego seansu lepiej nie przegapić. Zapraszamy!