Zdzisio czym prędzej zjawia się u Zenka. Wyjmuje z reklamówki kopertę, a z niej gruby plik banknotów. W sumie 50 tysięcy złotych...
- O żeż ty! Wygrałeś w totka?
- Znalazłem dzisiaj rano w taksówce.
- Pamiętasz, kogo wiozłeś ostatniego?
- Już u niego byłem. Powiedział, że niczego nie zostawił w taksówce, a o takiej kasie raczej ciężko zapomnieć.
Chwilę później wielkiej kasie przyglądają się już we trzech. Janek również jest pod wrażeniem.
- To może lepiej nie iść na policję? - Zenek sieje powątpiewanie w szeregach kolegów.
- Dlaczego? - Janek pyta wystraszony.
- Bo możemy mieć kłopoty.
- O cholera! Nie możemy iść na policję? O nie podoba mi się to! Coraz bardziej nie podoba...
Janek przerażony momentalnie odkłada pieniądze.
- Myślicie, że to gangsterzy? Handlarze narkotyków? Płatni mordercy?
- Ty, Janek, chyba za dużo oglądasz filmów - Zdzisio śmieje się pod nosem.
- Z mafią nie ma żartów. Nawet jak im oddamy pieniądze, to będą się chcieli pozbyć świadków. Zabiją nas i nasze żony, dzieci… i dzieci, naszych dzieci. Zginą całe pokolenia! - mówi Kozłowski cały spanikowany.
Co takie pieniądze robiły w taksówce? Kto je zostawił? Czy Zacisznej rzeczywiście grozi mafijny najazd? Odpowiedzi już wkrótce!