
Data publikacji: 2011-09-26Z początku przeciwna tej wizycie Marysia, po namyśle zgadza się spotkać z Alicją. Teresa uważa, że popełnia błąd.
- Moim zdaniem to zły pomysł, żebyś spotykała się z tą kobietą. Prosiła cię o spotkanie, dobrze, spotkasz się z nią... Ale po co mieszać w to dzieci?
- Ponieważ muszą wiedzieć, że śmierć ich ojca miała sens, że zginął, ratując komuś życie.
Rozmowę kończy dzwonek do drzwi. W progu staje Alicja, jej mąż oraz córeczka. Wszyscy są stremowani.
- Pani mąż jest dla nas bohaterem. To, że żona i Marysia są ze mną, to wyłącznie jego zasługa - zapewnia wzruszony mąż Alicji. Kobieta po chwili opowiada co pamięta z wypadku.
- Próbowałam hamować, ale kolejne samochody wpadały na siebie... Kiedy uderzył w nas samochód straciłam przytomność. Odzyskałam ją dopiero, kiedy wasz tato wyciągał mnie z auta. Potem wyciągnął Marysię, bo powiedziałam mu, że w samochodzie jest moja córeczka… Prosiłam, żeby ją uratował. Samochód zaczynał się palić... Kiedy zobaczyłam Marysię i zrozumiałam, że jest bezpieczna chyba zemdlałam…
Przy stole znowu nastaje cisza...
Czy Marysia dobrze zrobiła pozwalając na wizytę Alicji? Czy rozdrapie dopiero co zabliźnione po śmierci Romana rany? A może właśnie uśmierzy ukrywany ból dzieci? Dowiecie się tego oglądając 624. odcinek „Barw Szczęścia”. Zapraszamy.