
Data publikacji: 2011-09-27Marta z Robertem siedzą spięci w gabinecie Barczaka. Po enigmatycznym wstępie wydawca dochodzi do sedna.
- Niestety, dwa pisma tak do siebie podobne jak „Kobieta” i „Dama”, nie mogą dłużej razem funkcjonować na rynku. Nie w jednym wydawnictwie. Dlatego postanowiliśmy jeden z magazynów zamknąć.
Czarny scenariusz Marty zaczyna się spełniać. Kobieta jest pewna, że straciła pracę, ale kolejne zdanie wydawcy działa na nią i Roberta elektryzująco.
- I wszyscy byli zgodni, że należy zamknąć… „Damę”, panie Robercie.
Naczelni są w szoku. Robert milczy. Ale wydawca ma dla obojga pewną propozycję.
- Proponujemy, żebyście obydwoje zostali w wydawnictwie. Posada naczelnego będzie teraz jedna. Więc prosimy, żebyście między sobą zadecydowali, które z was będzie redaktorem naczelnym nowej, połączonej z dwóch pism „Kobiety”.
- Przepraszam, ale to jakiś absurd. My mamy podzielić się stanowiskami? - Robert jest wzburzony.
- Wydawało nam się, że stworzycie państwo dobry team... Jedno byłoby naczelnym, drugie zastępcą. Państwo dowiadujecie się o wszystkim pierwsi i możecie wybierać...
Zapada głęboka cisza. Romanowski ma nietęgą minę - jego pismo, któremu poświęcił tyle lat właśnie przestało istnieć. Kto zasiądzie na fotelu naczelnego „Kobiety”: Marta czy Robert? Czy para poradzi sobie ze szczerą oceną swoich dokonań i uczciwym wyborem? A może ucierpi na tym ich związek? Odpowiedź niebawem.