- O co chodzi? Co jest Laurze? - Borys podrywa się na jego widok.
- Jak mogłeś tak narażać jej zdrowie?! - kolega na niego naskakuje. - Jako lekarz i jej partner! Przecież znasz możliwe konsekwencje stosowania tych środków!

Borys zaczyna rozumieć. Z wrażenia siada na krześle.
- Po dwóch tygodniach trzeba ją było wysłać do ginekologa, żeby sprawdził, czy nastąpiło całkowite poronienie - kontynuuje lekarz.
Sacewicz łapie się za głowę.
- Jezus Maria… Laura była w ciąży?

Załamany jedzie ze szpitala prosto do Marysi. Musi z kimś porozmawiać.
- Mogłem być ojcem… Nic mi nie powiedziała. Wzięła tabletki wczesnoporonne... - tłumaczy łykając łzy. Maria przytula przyjaciela, nie jest jednak w stanie ukoić jego bólu.

Parę dni później Sacewicz ma wszystko poukładane w głowie. Po tym co zrobiła Laura nie chce jej już więcej widzieć. Wszystkie jego myśli krążą wokół Marysi. Jedzie do niej późnym wieczorem i zaskakuje ją swoją nagłą wizytą.
- Coś się stało? Co chciałeś mi powiedzieć?

Borys bierze obie dłonie Marii w swoje ręce, patrząc jej głęboko w oczy wyznaje...
- Marysiu… Kocham cię. Od dawna cię kocham. Właściwie to od początku, kiedy tylko cię poznałem. Wyjdź za mnie, proszę!

Życiowa tragedia, która popycha do oświadczyn, czy może prawdziwe uczucie do tej pory trzymane na wodzy? Czy zaskoczona Marysia powie w takiej sytuacji „tak”? Oglądajcie „Barwy Szczęścia” - tylko tam znajdziecie odpowiedź na te pytania!