
Data publikacji: 2012-11-23
Natalia zaprasza na obiad Irka. Witając się ze Zwoleńską, chłopak nie ma zbyt pewnej miny. Nie wie, w jakim kierunku potoczy się to spotkanie. Lody między dwójką zaczynają pękać podczas obiadu.
- Nie jestem dobrą kucharką - żali się Natalia.
- Żartujesz? Nie przypuszczałem, że potrafisz przygotować pieczeń - chwali ją Irek. Widać, że mówi to szczerze. Po chwili postanawia jednak przejść do poważniejszego tematu.
- Myślałem o twoich problemach z kasą, odnośnie sklepu.
- Nie zawracaj sobie tym głowy.
- Ale ja chciałbym ci pomóc.
Zwoleńska jest zaskoczona takim obrotem sprawy.
- Nie zaprosiłam cię tu po to, żeby zaciągać u ciebie kolejne długi. Chciałam ci podziękować za pomoc przy znalezieniu grafika - przekonuje, ale Irek nie daje za wygraną:
- Natalia, ja wiem jak działa biznes. I powiem ci, że bez pieniędzy z miejsca nie ruszysz. Mój ojciec często finansuje ciekawe projekty. Mógłbym go namówić, żeby wszedł z tobą w spółkę - dzieli się swoim pomysłem. Natalia nie jest przekonana i nie chce do sprawy mieszać ojca Irka. W końcu zgadza się, ale tylko pod jednym warunkiem.
- Ale będziemy wspólnikami - oznajmia. - Spiszemy normalną umowę i będziemy dzielić się zyskami. Inaczej się nie zgadzam.
Mówiły jaskółki, że niedobre są spółki - ale może nie w każdym przypadku tak jest? Czy pomysł wspólnego biznesu będzie lekarstwem na poprawę relacji pomiędzy tą dwójką? A może i na coś więcej? Odpowiedzi tylko w „Barwach szczęścia” od poniedziałku do piątku o 20.05 - w TVP2. Zapraszamy.