
Data publikacji: 2013-05-21
Hubert nie jest zadowolony z tego, że Klara pozwala zostać Olgierdowi na noc. Rano daje to odczuć Śliwińskiej.
– A ty co byś zrobił? Wyrzucił swojego ojca na bruk?
– Mój ojciec nigdy mnie nie traktował jak twój ciebie.
– Jego galeria splajtowała. Komornik zlicytował mu mieszkanie. Nie ma grosza przy duszy.
Pyrki to nie wzrusza.
– Jesteś naiwna, a on chytry. Mógł zadzwonić, a nie od razu przyjeżdżać tutaj. Postawił cię w sytuacji bez wyjścia.
– Pogadam z nim jak wstanie, ok? Zapytam, co zamierza zrobić.
– Przepraszam za wczoraj. Postawiłem was pod ścianą – zaczyna przy śniadaniu Olgierd. – Mogłem zadzwonić, ale bałem się, że mi odmówisz i mnie pogonisz.
– Chyba powinnam tak zrobić i dlatego dzisiaj sobie pójdziesz.
– Oczywiście. Zjem śniadanie, zabieram graty i znikam. Mogę jeszcze skorzystać z pralki? Zrobię jedno pranie.
– Pewnie – odpowiada Klara, a po jej minie widać, że zaczyna współczuć ojcu. Nagle Olgierd wstaje i chwyta się za brzuch zginając się w pół. Na jego twarzy pojawia się grymas bólu. Siadając z trudem przy stole strąca jeden z talerzy.
– Tato, co się dzieje?
– Mam zapalenie otrzewnej.
– Ale bierzesz jakieś leki, prawda?
– Przestałem. Nie miałem za co wykupić recepty.
Czy Olgierd jest naprawdę chory i tym razem będzie zachowywał się w porządku w stosunku do swojej córki? A może rację ma Hubert, który uważa, że ojciec jedynie chce wykorzystać jej naiwność i dobre serce? Zapraszamy na kolejne odcinki "Barw szczęścia"!