Znasz język angielski i włoski, a jak radzisz sobie z hiszpańskim, którym perfekcyjnie włada Blanka, twoja bohaterka w „Barwach Szczęścia”?
Nie znam tego języka. Jakiś czas temu miałam lekcję, bo musiałam przygotować się do sceny w serialu, w której powiedziałam jedno zdanie po hiszpańsku. Na razie moja nauka na tym się skończyła, ale może niedługo coś się zmieni. Chciałabym, bo lubię uczuć się języków.
Czy Blanka znajdzie w końcu jakąś pracę? Żal patrzeć, jak się męczy.
Tak, w końcu się uda. Pomoże jej Szymon. Blanka zacznie pracować w szkole, gdzie będzie uczyła języka hiszpańskiego. Niestety, nie wszystko pójdzie po jej myśli. Gdy wejdzie do klasy, zrzednie jej mina...
Dlaczego?
Blanka zakocha się po uszy. To - o dziwo - miłość irracjonalna, bo ta postać dotychczas podchodziła do życia rozważnie. Nie szalała, była oparciem dla Izy. Teraz emocjonalnie odleci.
Ale dlaczego zrzednie jej mina?!
Zakocha się w Dawidzie - bardzo młodym chłopaku, który dopiero przygotowuje się do matury. To on przekłuje ten balon, coś puści za wszystkie czasy. Długo będzie starał się o Blankę, aż w końcu dopnie swego. Pojawi się tylko jeden problem - okaże się, że moja bohaterka będzie jego nauczycielką. Najpierw Blanka z nim zerwie, ale później znowu się zejdą. Będą ukrywać, że są razem, a to bardzo trudne, bo buzują w nich emocje, których nie mogą okazywać przy innych. Zacznie się z tego robić duży kłopot.
To niebywałe, że Amor takiej miłości trafił akurat Blankę...
Ona zawsze była w cieniu Izy, nikt się nią nie interesował, nikomu nie przychodziło do głowy, że ma problemy i że jest jej źle. Chyba zazwyczaj tak jest w przypadku osób postrzeganych jako silne. Nawet gdy mają kłopot, ich bliscy nie dopuszczają do siebie myśli, że same sobie nie poradzą. Że potrzebują pomocy. To przypadek Blanki. Było jej bardzo ciężko, pojawił się młody chłopak, trafił na podatny grunt i zawrócił jej w głowie.
Czy ktoś się dowie o tym związku?
Nie nagrywaliśmy takiej sceny, ale chyba coś podejrzewa Szymon... Póki co jesteśmy na etapie wielkiej miłości. Blanka się zakochała i jest bardzo szczęśliwa.
Miałaś już okazję grać taką relację?
Nie. Ani w serialu, ani w filmie. To ciekawy wątek i fajny materiał do grania.
Czyli z serialami nie jest tak źle, jak niektórzy mówią!
Tak, ale możliwości są w nich - niestety - ograniczone. Im aktor więcej wie, tym może więcej zagrać. Żadna postać nie jest ani biała, ani czarna. Ludzie mienią się emocjami, zmieniają, a w serialach wieloodcinkowych, takich jak „Barwy Szczęścia”, jest zawsze niepewność, bo scenariusze powstają na bieżąco. To specyficzna rzeczywistość.
Jesteś cenioną aktorką filmową i teatralną, masz na koncie liczne nagrody. Po co ci seriale?
Gdy byłam na drugim roku studiów, zaczynali kręcić „M jak miłość”. Seriale wchodziły do telewizji. Wtedy zastanawiałam się nad takimi propozycjami, wahałam się. Teraz rynek pracy jest zupełnie inny, bardzo się zmienił, otworzył się, a aktorstwo to zawód usługowy. Raz gra się tu, innym razem gdzie indziej. Trzeba się umieć odnaleźć na planie serialu, filmu, w teatrze, przy czym jedno nie wyklucza drugiego.
Rozmawiał: Kuba Zajkowski