Jakie dyscypliny sportu pan ogląda?
Jestem klasycznym polskim kibicem - oglądam snookera i curling. Oczywiście żartuję, lubię piłkę nożną i tenis.
Uprawiał pan jakiś sport?
W liceum trenowałem półzawodowo bieganie. Miałem nawet osiągnięcia w mistrzostwach Mokotowa na 1500 i 3000 metrów. Mój ojciec ma w dorobku złoty medal Mistrzostw Polski na dystansie 4x400. Pewnie to on mnie zaraził bieganiem. Zrezygnował ze sportu dosyć szybko, ja też. Poszło nam w głowy, nie w nogi.
Teraz też pan biega. Z pracy do pracy...
Bardzo się cieszę, że robię różne rzeczy, które mnie bawią, czasami interesują, które są wyzwaniem. Niedawno odbyła się premiera filmu krótkometrażowego „Chomik”, gdzie z Pawłem Wilczakiem stworzyliśmy bardzo egzotyczną parę. To była fantastyczna robota. Zagrałem charakterystyczną rolę w filmie „Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć”, który można oglądać na ekranach kin, a 22 kwietnia w warszawskim Teatrze Powszechnym wystąpiłem w premierowym spektaklu „Zbrodnia i kara” w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza. Powierzono mi rolę Raskolnikowa. To bardzo dobra, skumulowana adaptacja dotykająca najważniejszych spraw, bez rozgadania. Nudy nie ma. Zapraszam serdecznie.
To nie wszystko. Gra pan w „Barwach Szczęścia”, jest pan wykładowcą w Akademii Teatralnej...
Cieszę się, że dużo się dzieje. Staram się solidnie wykonywać każdą pracę, której się podejmuję, i mieć z tego satysfakcję, a jednocześnie - co jest dla mnie najważniejsze - zapewnić utrzymanie mojej rodzinie.
Wystarcza panu czasu dla najbliższych?
Są momenty, gdy jest ciasno w grafiku, ale jakoś dajemy radę. Cieszę się, że wszystko odbywa się w obrębie Warszawy. Mam dużo szczęścia, że nie jestem w rozjazdach.
Rozmawiał: Kuba Zajkowski