TVP.pl Informacje Sport Kultura Rozrywka VOD Serwisy tvp.pl Program telewizyjny

Brzydkie kaczątko - rozmowa z Magdą Grąziowską, serialową Marleną

. Data publikacji: 2012-09-03

Jej bohaterka Marlena to postać dramatyczna. Przez wiele lat bił ją mąż alkoholik, ale to jej groziła kara pozbawienia wolności. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Jaka przyszłość czeka Marlenę? I jaka jest wcielająca się w jej rolę Magdalena Grąziowska?

Życie nie rozpieszcza Marleny...
Historia tej postaci jest naprawdę dramatyczna. Byłam przerażona, gdy czytałam jej opis! Ona jest klasycznym przykładem brzydkiego kaczątka, które przerodzi się w pięknego łabędzia. Gdy przyjechała do Warszawy z Dziwiszowa, była rozbita i zagubiona, ale zacznie życie od nowa. Dzięki Kasi Górce, która zabrała ją do swojego domu.

Cały czas będzie mieszkała u Kasi?
Na razie tak, ale zacznie się usamodzielniać. Zostanie kelnerką w knajpie „Dobre czasy” u Basi i Róży. Na dobry początek obleje Zenka koktajlem bananowym. To była scena! Co wydarzy się w życiu Marleny później, zobaczymy.

Zadomowiłaś się już na planie?
Na początku się stresowałam, ale zostałam miło przyjęta przez ekipę. Bez ceregieli i rozczulania, normalnie. I dzięki Bogu, bo od razu wskoczyłam na odpowiednie tory i szybko poznałam specyfikę pracy w „Barwach Szczęścia”. Cieszę się, że Marlena ma tyle przeżyć, bo gram interesujące sceny, które są wyzwaniem aktorskim, a nie gadaniem o herbacie. Mogę pokombinować, poszukać w sobie, kreować. Jestem ciekawa, jaki mi to wychodzi. Mam trochę utrudnione zadanie, bo nie posiadam telewizora i niczego nie oglądam, ale postaram się dotrzeć do odcinków „Barw Szczęścia”.

Pracowałaś kiedyś jako kelnerka?
Miałam taki epizod, ale niechlubny. Pracowałam w jednym z krakowskich ogródków. W ulewę właściciel nalegał, żebym stała pod parasolem i wdziękiem zwabiała klientów. Oczywiście na nic to się zdało. Nikt nie przechodził, bo padało i było zimno. Potem dosyć poważnie zachorowałam; musiałam leżeć w łóżku przez trzy tygodnie. Tak się skończyła moja przygoda z kelnerowaniem.

Masz na koncie inne doświadczenia zawodowe?
Miałam różne dorywcze prace. Byłam na przykład hostessą w sklepie. Rozdawałam kiełbasę (śmiech). Parałam się też konferansjerką. Gdy uczyłam się w szkole teatralnej PWST w Krakowie), poprowadziłam galę dla niepełnosprawnych Fundacji Integracja. W tym roku czytałam dzieła rosyjskich poetów w salonie poezji w Nowym Targu. Wcześniej uczestniczyłam w nim jako widz, a teraz po raz pierwszy aktywnie. Super doświadczenie. To comiesięczne spotkania, na które przyjeżdżają głównie aktorzy krakowskiego Starego Teatru. Zainteresowanie jest duże, z miesiąca na miesiąc donoszą coraz więcej krzeseł.

Pochodzisz z Raciborza, ale od ośmiu lat mieszkasz w Krakowie. Zamierzasz osiedlić się w tym mieście na stałe?
Jestem niespokojnym duchem, ciągle coś się musi dziać. W Krakowie przeprowadzałam się już pięć razy, ostatnio dwa miesiące temu. Wiję kolejne gniazdko, ale nie wiem, czy za chwilę z niego nie wyfrunę. Może do innego miasta, zobaczymy. Nie wykluczam takiego rozwiązania.

Masz czas na malowanie?
Niestety, nie. Dawno nie malowałam. Nie gram też na fortepianie, rzuciłam jogę i bieganie. Zajmuję się tylko aktorstwem i projektowaniem przestrzeni, żeby dobrze mi się żyło. Takie mam nudne życie (śmiech).

I uczysz się jeździć samochodem.
Wczoraj skończyłam kurs! Teraz czeka mnie egzamin wewnętrzny w szkole, a potem państwowy. Przede mną jeszcze długa droga, ale chcę to zrobić jak najszybciej. Po Krakowie jeździć samochodem nie mam zamiaru. Wolę rower i tramwaj, co nie wróży zbyt dobrze mojej karierze kierowcy (śmiechy). Zamierzam przemieszczać się autem wyłącznie między miastami.

Rozmawiał: Kuba Zajkowski

Bitwa more
Jan
Paweł