Co najmniej dwanaście potraw!
Boże Narodzenie kojarzy mi się z zapachem żywej choinki i ryb ze stawu mojego szwagra. Na wigilijnym stole zawsze znajduje się karp, który z niego pochodzi. Łowimy go z tatą, bo obaj jesteśmy zapalonymi wędkarzami. Czasem trafi się nam się stara ryba, ale i tak wszyscy się uśmiechamy i jesteśmy zadowoleni. Zgodnie z tradycją potraw jest dwanaście, ale gdy na siebie patrzę, mam wrażenie, że z roku na rok ich przybywa. Z wiekiem zmieniają się upodobania kulinarne - jako dziecko nie jadłem barszczu z uszkami, a dziś mi smakuje. Ale zupy śliwkowej nadal nie cierpię! Świąteczne potrawy przygotowuje babcia, bo jest w tym po prostu najlepsza. To ona tworzy listę potrzebnych produktów, a ja z rodzicami i siostrami robimy zakupy. Zawsze kupujemy za dużo rzeczy, ale zwiększony świąteczny apetyt powoduje, że nic się nie marnuje. Przedświąteczny szał nie jest dla mnie problemem - każdy czas ma swoje prawa. Przynajmniej raz w roku rozumiem, dlaczego stoję w korku.
Święta... babcia?
Z dzieciństwa najmilej wspominam Wigilię, gdy przyszedł do nas Święty Mikołaj. W jednej dłoni trzymał prezenty, a w drugiej rzemień; pamiętam, że musiałem odmówić pacierz. Po jego wizycie przybiegłem do mamy i powiedziałem, że miał takie same ręce jak babcia. Śmieję się, że umiejętności aktorskie odziedziczyłem po niej. To wzbudziło moje podejrzenia, ale nigdy nie przestałem wierzyć w Świętego Mikołaja. Nawet dorośli powinni być trochę naiwni, bo dzięki temu są szczęśliwsi.
Święta? Tylko w Rynarzewie!
Nasz dom rodzinny w Rynarzewie jest wielopokoleniowy. Mieszkają w nim moi dziadkowie, rodzice, ja i siostry, a do niedawna także moja prababcia. Jesteśmy ze sobą bardzo blisko, dlatego święta są dla nas wyjątkowe. Boże Narodzenie sprawia nam ogromną radość. To okres, kiedy uświadamiam sobie, że pora mieć dzieci. Co roku czuję coraz większy instynkt rodzicielski. Jesteśmy wierzący, więc staramy się kultywować wszystkie świąteczne tradycje. Wspólnie czytamy Pismo Święte, razem z siostrą śpiewamy kolędy w domu i pobliskim kościele. Śpiewanie to nasza pasja od najmłodszych lat. Lubię wracać do Rynarzewa, bo mogę liczyć na dobro, ciepło, a przede wszystkim szczerość. Brakuje mi tego na co dzień. W święta nabieram energii na kolejny rok - to dla mnie czas oczyszczenia.