- Zacząłem nagrywać dla Związku Niewidomych. Wynagrodzenie się nie liczyło, najważniejszy był pozytywny odbiór.
Doszło do tego, że nie wypożyczano konkretnych tytułów, tylko Teleszyńskiego. To miłe - wyznaje aktor w jednym z wywiadów.
- Przyjąłem zasadę, że czytam tak, jakbym siedział przy łóżku chorego. Jak trzeba zaszeleścić kartką albo odchrząknąć, nie robię z tego problemu - dodaje gwiazdor.
A jak Wam podoba się głos Leszka Teleszyńskiego? Mamy nadzieję, że napiszecie o tym w komentarzach!