- Z dzieciństwem i z lanym poniedziałkiem. Tam gdzie mieszkałem lali okropnie, nie można było wyjść z domu - opowiada w jednym z wywiadów.
Aktor do dziś wzdryga się na samo wspomnienie i przezornie nie wychodzi z domu w śmigusa-dyngusa... Pan Krzysztof ciepło wspomina również babcię, która miała swoją metodę na pisanki i takie uznawała za najładniejsze.
- Kiedy byłem mały, babcia naklejała kolorowe kawałki materiału wzdłuż jajka.
Dziś aktor czasem próbuje odtworzyć wzory, które zapamiętał z dzieciństwa i tak pielęgnuje wspomnienia...