- Moje miłości były bardzo intensywne, przez co szybko się wypalały. Co szybko płonie, szybko gaśnie. Nie dotyczy to oczywiście białych karłów, to są takie gwiazdy albo planety, nie pamiętam, które mogą płonąć intensywnym światłem wiele tysięcy lat. Młodzieńcza intensywność jest w konsekwencji zabójcza dla miłości – wyjaśnił w jednym z wywiadów aktor.
Czy dojrzała miłość - taka jak ta Romana i Marysi - oprze się kolejnym próbom? Po małżeńskich problemach uwierzyli w swoją miłość i w to, że ich uczucie będzie już wiecznie migotać. Niestety, rozdzieliła ich choroba. Roman po zawale jest w sanatorium, a w ich domu na dobre rozgościł się Borys... Wszystkich ciekawych tego, co wydarzy się dalej w domu Pyrków, zapraszamy na „Barwy Szczęścia do TVP2.