Od kiedy zaczęła grać w „Barwach szczęścia” dobra passa jej nie opuszcza. Do tego bardzo lubi zmiany swojego wizerunku i kocha bawić się modą.
- Nie chcę być wciąż taka sama. Od kiedy obcięłam włosy, zyskałam radość takiego urwisa, a przestałam być już - jak to się kiedyś śmiał Jerzy Fedorowicz, dyrektor krakowskiego teatru, w którym pracowałam - dziewczyną z dobrego domu z fortepianem - śmieje się Kasia w wywiadzie dla magazynu Olivia.
Choć Kasia uwielbia zmiany i nowe sytuacje w życiu, w jednej sprawie nie zmieni się nigdy. Bo ten dom z fortepianem jest dla niej wszystkim.
- Rodzina jest dla mnie bardzo ważna! Zawsze, a nie tylko w święta. Niedawno zadzwoniłam do mamy, mówiłam, że upiekłam jej pyszne babeczki i wyślę je pociągiem. Następnego dnia sama jej je przywiozłam - to takie niespodzianki, które uwielbiamy sobie robić - opowiada Kasia.
W serialu dla jej bohaterki - Marty - rodzina też jest najważniejsza. A jej rodziną jest teraz Ewa i o nią będzie walczyć jak lwica. Czy uda się jej zatrzymać dziecko? Odpowiedź już w kolejnych odcinkach „Barw szczęścia”.