- Owszem, jako szefowa teatru muszę być twarda i powiem, że z czasem skóra mi twardnieje jak u starej słonicy - przyznaje w jednym z wywiadów aktorka. - Budzę się pogodzona z tym, że dzień zaczynam od odbierania telefonów od ludzi, którzy dzwonią z jakimiś pretensjami, właściwie o wszystko...
Pani Anna ma jednak grupę przyjaciół, która ją wspiera. A stresy odreagowuje w podróżach.
- Oboje z mężem uwielbiamy podróże i zwykle jest tak, że na kilka dni przed wyjazdem, gdy wszystkie sprawy walą mi się na głowę, Staszek mnie informuje, że pół roku wcześniej wykupił już bilety na samolot i musimy lecieć. Stawia mnie pod ścianą i nie mam wyjścia - śmieje się aktorka.
Sezon wakacyjny właśnie się rozpoczął! Ciekawe czy mąż pani Anny szykuje kolejną niespodziankę dla żony?