- Niedawno byłem w podróży życia. Poleciałem przez Dubaj do Australii, do Sydney. Stamtąd na Tongę, Fidżi, potem do Nowej Zelandii, na Tahiti, Bora Bora - stąd wreszcie wróciłem do Polski. To trwało ponad miesiąc, niebywała przygoda! - wspomina pan Zbigniew w wywiadzie dla Świata seriali.
A świat jest mały...
- W Sydney spotkałem przypadkowo kolegę, który wcześniej mieszkał w Warszawie, ale ponad dwadzieścia lat temu przeniósł się do Australii. Oniemiał, jak mnie zobaczył. Dotykał, szczypał... - śmieje się gwiazdor.
Oprócz zachwytów nad australijską przyrodą i misiami koala, pan Zbigniew przeżył też chwilę grozy.
- Na Tondze popłynęliśmy motorówką ponurkować na rafie koralowej – opowiada aktor. - Gdy wracaliśmy zerwał się sztorm. Myślałem, że nie dopłyniemy do brzegu. [...] Wziąłem, kapok, drugi dałem koledze i już zastanawiałem się, gdzie skakać, gdy łódź się wywróci. Na szczęście udało nam się wrócić i wszystko skończyło się szczęśliwie!
A czy serialowi Cieślakowie będą żyli długo i szczęśliwie? Odpowiedź już po wakacjach - w "Barwach szczęścia"!