- Ja nie chciałem być aktorem. To, że nim zostałem, to czysty przypadek. Grałem w zespole i chciałem śpiewać – wyznał na lamach "Tele Tygodnia" aktor.
Zapytany o to, do jakiego zespołu należał, Piotr zdradził też, jak to się stało, że to właśnie aktorstwo jest jego sposobem na życie.
- [był to zespół] Bluesowy. Nazywał się Dzieci Stalina. Aby uciec od wojska, startowałem do szkoły wokalno-teatralnej w Gdyni, ale mnie nie przyjęli. Musiałem gdzieś przeczekać rok i poszedłem do studium aktorskiego w Olsztynie. Tam się zaraziłem aktorstwem.
Podobno nasz los jest zapisany w gwiazdach. W przypadku Piotra tak musiało po prostu być!