- Niejedna dwudziestolatka pozazdrościłaby ci figury! A Basia słyszy każde słowo... I żałuje, że na obiad podała Joli gołąbki, a nie strychninę. Zapraszamy na 425. odcinek "Barw szczęścia", a w nim... Wieczorem, gdy Zenek ma ochotę na herbatę, żona wzrusza tylko ramionami. - Jeśli chcesz się napić herbaty, to sobie zrób. Ciasto też możesz sam sobie upiec!

- Faktury cię tak zdenerwowały? - Grzelak źle interpretuje słowa ukochanej. - Już dawno mówiłem, że trzeba ten warsztat sprzedać... Ja już się dość w życiu napracowałem. Chciałbym wreszcie pożyć...

- Tak? A za co będziesz żył? - Basia rzuca mężowi ostre spojrzenie. - Oblicz sobie, jaką będziesz miał emeryturę! Jak chcesz sobie poszaleć z kobietami, to najpierw się zastanów, za co!

- Szaleć? Z kobietami?... Jakimi, na Boga?!

Grzelak jest kompletnie zaskoczony. Ale w końcu domyśla się, że jego "problem" ma damskie imię... Jola.

- Basiu, Basieńko, kochanie - Zenon posyła żonie ciepły uśmiech. - Miło mi, że jesteś o mnie zazdrosna, ale naprawdę nie masz powodu!

- Zazdrosna?! Nie schlebiaj sobie!

Od słowa, do słowa - Grzelak traci w końcu cierpliwość.

- O co ty, tak naprawdę, ciągle jesteś zła? Co drugi dzień jest u nas awantura!

- Nie z mojego powodu!

Barbara, zirytowana, podnosi głos. A mąż "rozkręca" się coraz bardziej...

- Owszem, z twojego! Bo to ty masz wiecznie o coś pretensje! Ciągle coś ci nie pasuje, ciągle coś źle robię! Naprawdę, czasami rzeczywiście milsze jest towarzystwo Joli!

Stop! Więcej nie zdradzimy. Jaki kłótnia będzie miała finał? Emisja odcinka numer 425 już w poniedziałek – zobacz koniecznie!