
Data publikacji: 2010-05-18
- Oto moja propozycja: otworzymy wspólnie pierwszą w tej okolicy myjnię bezdotykową! - Marianna posyła Grzelakowi promienny uśmiech.- Zenek daje grunt, Zdzisio 100 tysięcy, a ja milion dwieście. Tak więc, sami widzicie: ja jestem głównym inwestorem!
Gdy mężczyźni zaglądają do dokumentów, bizneswoman poprawia seksowną, czerwoną spódniczkę... I uwagę panów - od liczb i paragrafów - skutecznie odwraca.
- Proponuję następujące zasady: gdyby interes nie wypalił, w co szczerze wątpię, to w ramach rekompensaty zabieram działkę Zenka i cały wkład Zdzisia. Ale to jest czarna i właściwie nieprawdopodobna wizja... Bo na pewno odniesiemy sukces! - Marianna nie traci humoru. - Od lat pracuję w biznesie, prowadzę kilka sklepów i restaurację... I jeszcze nigdy nie zbankrutowałam!
Za to Basia, minę ma marsową. I z sarkazmem, rzuca:
- Zawsze jest ten pierwszy raz...
Po spotkaniu, sam na sam z mężem, Grzelakowa stawia sprawę jasno:
- Jeśli wejdziecie z nią w ten interes... to będziecie ostatnimi naiwniakami!
- No nie! - Zenek jest w szoku. - Czy ty zawsze musisz podcinać mi skrzydła?!
Ale żona nie ustępuje.
- Muszę! Bo lecicie do tego wspaniałego biznesu jak ćmy do ognia! Omotała was wizją złotych gór... Pomyślcie, jaki ona ma interes, żeby w was inwestować? - w głosie Basi słychać napięcie. - Może po prostu chce przejąć działkę koło warsztatu? Nie pomyślałeś o tym?
Czy Grzelak zaufa Mariannie - wbrew radom i obawom żony? Basia "skrzydła" mu podcina... Za to piękna bizneswoman, może je ostro "przypalić"! Jak ćmie. Jaką decyzję podejmie w końcu Zenek? Emisja odcinka numer 434 już we wtorek - lepiej nie przegapić!